Wiadomości

Zaangażowali niepotrzebnie policję i inne służby

Data publikacji 22.02.2017

We wczorajszy wieczór dyżurny rudzkiej policji otrzymał informację o tym, że mieszkaniec Rudy Śląskiej zamierza popełnić samobójstwo. Kilka godzin później dyżurny dostał kolejną podobna informacja. Jak się okazało, "czarne myśli" dwóch rudzian miały jedynie wywołać niepokój i poczucie winy na członkach ich rodzin – efekt był zupełnie inny.

Pierwsze zgłoszenie do rudzkiej policji wpłynęło wczoraj wieczorem. Rudzianka poinformowała, że jej mąż od którego odeszła, wysłał jej wiadomość sms, z której wynika, iż zamierza popełnić samobójstwo. Zgłaszająca nie znała dokładnego miejsca pobytu desperata. Mimo bardzo ograniczonych informacji rudzcy policjanci podjęli działania, by dotrzeć do mężczyzny. Do akcji zaangażowano służby ratunkowe i gliwickich policjantów, którzy sprawdzali adresy na ich terenie. Po kilku godzinach udało się ustalić jego miejsce pobytu. Nie było to łatwe, bowiem rudzianin ukrył się w garażu. Kiedy policjanci nawiązali z nim kontakt, nie chciał otworzyć drzwi, czekający na miejscu strażacy mieli je już wyważyć, jednak mężczyzna zdecydował się otworzyć. Po rozmowie z nim okazało się, że nie zamierzał zrobić sobie nic złego, chciał pograć trochę na uczuciach żony.

Kolejne podobne zgłoszenie dotarło do policjantów po godzinie czwartej nad ranem. W tym przypadku również rudzianin wysłał wiadomość do rodziców w której żegnał się z nimi po awanturze. Policjanci, którzy zakończyli dopiero co poszukiwania poprzedniego „desperata” musieli zacząć szukać kolejnego. Stosując najnowsze metody techniczne, szybko ustalili miejsce gdzie może przebywać mężczyzna. Zastali go w pokoju jednego z rudzkich hoteli. Ten również oświadczył, że nic mu nie jest, chciał tylko odpocząć trochę od rodziców z którymi się pokłócił i za dzień lub dwa wróci do domu.

Każde zgłoszenie informujące o pojawiających się u kogoś myślach samobójczych jest traktowane przez policjantów priorytetowo. Często są to powiadomienia o ograniczonym zasobie informacji, gdzie funkcjonariusze muszą podjąć szereg działań, by dotrzeć do osoby, która, w ich mniemaniu, potrzebuje pomocy.
Dlatego ktoś kto pozyska tego typu informacje np. za pośrednictwem komunikatorów, sms-ów czy e-maili, powinien starać się je zweryfikować, bo może się okazać, że policjanci, próbując ratować kogoś kto napisał o myślach samobójczych dla żartu, nie będą w stanie nieść pomocy komuś, kto faktycznie jej potrzebuje. Każde tego typu zgłoszenie generuje kolosalne koszty związane z całym szeregiem czynności podejmowanych przez policję, straż pożarną, pogotowie ratunkowe i inne służby, które często biorą udział w długotrwałych poszukiwaniach żartownisiów.

Powrót na górę strony